Trasa: Krempna – ścieżka przyrodnicza Kiczera im. prof. Jana Rafińskiego – Wysokie – widok na Dolinę Ciechani – Żydowskie – Krempna
Dzisiaj naszą wędrówkę rozpoczynamy w Krempnej. Samochód można zostawić albo na parkingu przy zalewie, albo na poboczu drogi kilkadziesiąt metrów przed zakazem wjazdu na odcinek Krempna – Żydowskie – Ożenna. My zdecydowaliśmy się na tą drugą opcję i ruszyliśmy pełni energii przed siebie.
Droga asfaltowa wiedzie cały czas odrobinę pod górę. Mniej więcej po kilometrze po prawej stronie znajduje się odejście odgrodzone szlabanem. Schodzimy z asfaltu, mijamy go bokiem i po chwili jesteśmy już na polanie z drewnianymi wiatami. Jest to ostatni punkt ścieżki przyrodniczej Kiczera im. prof. Jana Rafińskiego oznaczonej czerwonym kolorem. Nie przejmujemy się jednak tym, że całą trasę przejdziemy od tyłu. Po przejściu polany wchodzimy do lasu. Ścieżka w większości biegnie wzdłuż potoku. Po ok. 200 metrach od polany, skręca pod kątem 90ᵒ w lewo i wyraźnie schodzi w doł, aż do drewnianego mostku. Następnie mamy do pokonania kilkanaście schodków pod górę. Później szlak wiedzie już dość płasko.
W pewnym momencie mamy do pokonania martwe drzewo leżące w poprzek drogi. Twórcy ścieżki stworzyli obejście polegające na podejściu kilku stopni w górę, aby po kilku metrach zejść schodkami po drugiej stronie drzewa. Pod koniec wędrówki tym szlakiem wychodzimy na łąkę, którą trzeba pokonać na przełaj.
Z drugiej jej strony znajduje się miejsce, gdzie można na chwilę przysiąść, a także tablica przedstawiająca szczyty widoczne przed nami. Można tu przybić pieczątkę MPN.
Dochodzimy do zielonego szlaku i skręcamy w prawo. Po jednej stronie drogi znajduje się oczko wodne, a po drugiej wiata. Drogowskaz pokazuje nam, że na szczyt zostało tylko 30 minut. Zielony szlak wiedzie przez łąkę, bardzo często wzdłuż granicy lasu.
Trasa jest przyjemna, ale prowadzi dość ostro pod górę. Po lewej w oddali widać dawny budynek PGR-u stojący na terenie nieistniejącej już wsi Żydowskie, a także drogę asfaltową, którą planujemy wracać.
Przez chwilę droga się wypłaszcza, aby potem znów ostrzej ruszyć pod górę. Jest to już ostatnie podejście, więc bardzo szybko naszym oczom ukazuje się szczyt. Znajduje się tu kilka ławek do odpoczęcia, a także wieża widokowa na szczycie, której można znaleźć pieczątkę i darmową lunetę.
Przy dobrej pogodzie można nawet ujrzeć w oddali Tatry. Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej zielonym szlakiem w stronę Ożennej. Droga wiedzie przez las i prowadzi nas aż do asfaltu, gdzie stoi kolejna wiata. Gdybyśmy poszli dalej szlakiem w prawo doszlibyśmy do Ożennej, my jednak zgodnie z planem skręcamy w lewo i kierujemy swe kroki do Żydowskiego. Mimo iż jest to droga asfaltowa ruch samochodowy jest niewielki, ponieważ MPN w sezonie letnim (1 kwietnia – 31 sierpnia) wprowadził zakaz wjazdu na ten odcinek, za wyjątkiem m.in. mieszkańców gminy Krempna. Na początku idziemy głównie lasem lekko pod górę. Po dobrym kilometrze po prawej stronie kończy się las i pojawiają się łąki. Droga zaczyna odtąd schodzić już w dół. Mijając kolejne zakręty dochodzimy do punktu widokowego na Dolinę Ciechni.
Tablica ukazuje nam rozmieszczenie dawnych gospodarstw w nieistniejącej już wsi. Sama dolina jest niestety zamknięta dla turystów, za wyjątkiem wejść z przewodnikiem od strony Huty Polańskiej w każdy weekend w sezonie letnim. Ruszamy dalej. Jeszcze na chwilę wchodzimy do lasu, aby wyjść na otwartą przestrzeń, gdzie przedtem istniała łemkowska wieś.
Część z danych mieszkańców wyjechała po wojnie na teren Ukrainy, natomiast ci którzy pozostali, zostali wysiedleni w ramach akcji „Wisła” w 1947. W latach 50. XX wieku utworzono tu Państwowe Gospodarstwo Rolne (PGR), którego część zachowała się jeszcze i stoi po lewej stronie od drogi, którą idziemy. Po prawej mijamy kolejne krzyże i kapliczki, pokazujące nam, że kiedyś ktoś tu mieszkał.
Idąc dalej na lewo mamy dwa odnowione budynki użytkowane przez Uniwersytet Rolniczy z Krakowa. Na drugim końcu wsi znajduje się cmentarz, a także miejsce gdzie kiedyś stała cerkiew.
Jeżeli ktoś chce to można spróbować odczytać część nagrobnych napisów. Stamtąd do samochodu zostało nam już tylko niecałe 2 kilometry tą samą asfaltową drogą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz